Manchester United jest samodzielnym liderem Premier League z 12 punktową przewagą nad rywalami zza miedzy - Manchesterem City. Utrzymanie tej pozycji i zdobycie mistrzostwa Anglii pozostaje jedynym celem dla tego zespołu. Po świetnym początku sezonu, kiedy to Czerwone Diabły wygrywały niemal wszystko (choć styl nie zawsze satysfakcjonował kibiców) i wypracowały sobie tak dużą przewagę punktową, nastąpił spadek formy i kilka meczów o których sympatycy tego zespołu chcieliby zapomnieć. Pierwszy mecz z Realem Madryt zremisowany na wyjeździe 1-1 pozwalał mieć nadzieję na awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów, jednak porażka u siebie w meczu rewanżowym 1-2 była sporym rozczarowaniem. Kolejnym ciosem dla zespołu stał się dwumecz z Chelsea Londyn w FA Cup i odpadnięcie z tego pucharu po remisie u siebie (2-2) i porażce na boisku rywali (1-0). Czarę goryczy przelała ostatnia ligowa przegrana w derbach Manchesteru z MC, tym gorsza, że na własnym stadionie w stosunku: 1-2. Aby zapewnić sobie spokojną końcówkę sezonu zespół prowadzony przez sir Alexa Fergusona nie powinien pozwolić sobie na kolejną utratę punktów, zwłaszcza z zespołem pokroju dzisiejszego rywala, a więc Stoke City. Punkty nie są jedyną motywacją dla Czerwonych Diabłów w nadchodzącym meczu - gra będzie toczyła się o odzyskanie zaufania kibiców i potwierdzenia, że ostatnie, nieudane mecze były tylko chwilowym spadkiem formy, a nie stałą tendencją. Zespół Stoke natomiast musi walczyć o każdy punkt, gdyż niebezpiecznie zbliża się do strefy zagrożonej spadkiem (obecnie 3 punkty nad tą strefą). Wydarcie choć punktu gościom nie będzie łatwe biorąc pod uwagę formę gospodarzy. Stoke spisuje się fatalnie i w ostatnich 10 meczach wygrało zaledwie raz, 2 razy zremisowało i 7 razy przegrało. Równie złe statystyki ma w lidze tylko Reading. Podsumowując nie przewiduję aby gospodarze byli w stanie przeciwstawić się w dzisiejszym meczu podrażnionym gościom.