W jedynym rozgrywanym dziś pojedynku szwajcarskiej Super League Zurich podejmie przed własną publicznością St.Gallen. Jest to niezwykle trudny do typowania mecz.. dlatego uznałem, że warto mu się przyjrzeć. Poprzedni sezon obie ekipy zakończyły w środku tabeli - goście dzisiejszego meczu o dwa oczka przed Zurichem. W tegorocznych rozgrywkach, delikatnie mówiąc, żadna z drużyn nie zachwyca, i zajmują odpowiednio 10 oraz 8 miejsce. Jak zawsze jednak, diabeł tkwi w szczegółach. Drużyna z Zurichu uzbierała na swoim koncie 2 punkty, po remisach 0:0 z Luzern i 2:2 z Xamax, co w obu przypadkach uznane było za niespodzianki. Do kompletu wpadły też dwie porażki - bolesne, domowe 0:4 z Lugano, oraz wyjazdowe 1:3 na boisku Sion. St. Gallen ma aktualnie dwa oczka więcej i na swoim rozkładzie kolejno: porażkę 0:2 z Luzern, mega sensacyjną wygraną z FB Basel 2:1 a także remis 1:1 z Xamax i domową porażkę 2:3 z Young Boys, jednak był to mecz, w którym ekipa St. Gallen wcale nie była gorsza od renomowanego rywala! Aktualnie obie drużyny znajdują się w dole tabeli, choć na tym etapie to dość złudne, ponieważ wygrana w dzisiejszym meczu może wywindować St. Gallen nawet na 3 miejsce. Goście zdają się prezentować znacznie lepiej niż Zurich, co więcej z dzisiejszym rywalem nie przegrali już 4 kolejnych spotkań ligowych, dlatego jestem skłonny zaryzykować kolejny taki mecz. Mocno pachnie tu remisem, jednak uważam, że St.Gallen będzie w stanie wywieźć z Zurichu komplet punktów.
Z meczu na mecz Legia gra coraz lepszą piłkę. Owszem, wciąż daleko do ideału, zaryzykuję stwierdzenie że nawet bardzo daleko, ale od patrzenia na poczynania wicemistrzów Polski nie bolą już oczy ;) Legia w końcu zaczęła grać z pierwszej piłki.. w końcu znacznie szybciej. Wreszcie wymienienie kilku podań w ataku nie stanowi problemu.. no chyba że do gry włączy się Novikovas, który przegrywa niemal wszystkie pojedynki.. Niemniej w ogólnym rozrachunku wygląda to znacznie lepiej, niż jeszcze kilka tygodni temu. Jednak wciąż największą bolączką Legii jest skuteczność. Trzy ostatnie wyniki Legii to trzy bezbramkowe remisy.. To na pewno frustrujące, zwłaszcza że w pierwszym meczu pomiędzy tymi drużynami - Legia miała momentami przygniatającą przewagę. Wystarczy spojrzeć na statystyki z tego spotkania - 28:3 w strzałach na korzyść Legii (14:1 w strzałach celnych!). Można nie lubić Legii, można się śmiać z polskiej piłki, ale Legia mimo iż słaba, była i nadal jest kilka razy lepszą drużyną i zapewne tylko piłkarze Legii wiedzą - jakim cudem oni nie wygrali poprzedniego spotkania.. Dziś mecz o wszystko, czyli coś co dla polskich drużyn (oraz kadry) jest chlebem powszednim. Pytanie tylko, czy Legię będzie stać na to, aby jednak udowodnić swoją wyższość nad rywalem? Wierzę w take rozwiązanie, bo jeśli nie dziś, to kiedy? Stawiam zatem na wygraną Legii.
Zarówno Wimbledon jak i Milton to drużyny prezentujące ten sam poziom rozgrywkowy - League One. Co więcej, można też powiedzieć, że obie drużyny prezentują zbliżone umiejętności. Jednak czy na pewno? W ubiegłym sezonie Wimbledon cudem uratował się przed spadkiem to League Two, na finiszu rozgrywek lepszym bilansem wyprzedził Plymouth. Drużyna momentami prezentował się tragicznie, jednak w ogólnym rozrachunku - szczęście pozostało po ich stronie. Do bieżącego sezonu Wimbledon przygotowywał się na rodzimych boiskach, rozgrywając sporo meczów sparingowych. Konkretnie było ich 9. Pierwsze 6 z nich - to seria 6 porażek i aż 15 straconych bramek. Dwa kolejne mecze, to wygrane po 3:1 z drużynami amatorskimi, zaś na koniec przyszedł dość zaskakujący remis 2:2 z Crystal Palace - chyba jedyny pozytyw okresu przygotowawczego. Milton Keynes rozegrał 6 sparingów, z których z 5 wyszedł zwycięsko. Trzeba jednak przyznać, że rywale nie należeli do najwyższej półki, jednak już w meczu otwierającym sezon, przyszła domowa wygrana 1:0 z Shrewsbury, po trudnym meczu i golu aż w 96 minucie. Taka wygrana jest na pewno budująca dla drużyny i jestem skłonny zaryzykować, że zaprocentuje w dzisiejszym spotkaniu. Stawiam zatem na nieznaczne zwycięstwo Dons.
Sezon 2028/2018 był niezwykle pechowy dla Leeds United. Drużyna otarła się o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej ulegając w fazie play off z Derby County.. które, jak na ironię, finalnie i tak nie wywalczyło awansu. Drużyna jednak spisywała się wyśmienicie, i w lidze na pewno i tym razem powalczy o awans. W obecnym sezonie jesteśmy już po dwóch meczach ligowych, w których Leeds uzbierało 4 oczka wygrywając trudne wyjazdowe spotkanie z Bristol City 3:1, oraz remisując 1:1 przed własną publicznością z Nottingham. Gdy do tego dołozyć 4 wygrane w 6 meczach sparingowych, to można odnieść wrażenie, że ekipa United nie stracili zapału z poprzedniego sezonu i w tym również powinni być mocni. Salford natomiast jest trochę zagadką. W minionym sezonie drużyna awansowała po raz pierwszy z poziomu National League do League Two, gdzie zdążyła już rozegrać dwa spotkania - w meczu otwarcia przed własną publicznością w stosunku 2:0 ograli Stevenage, aby kilka dni później 0:2 ulec Crawley. Trudno odmówić Salford ambicji i woli walki, jednak wydaje mi się, że Leeds to zdecydowanie za wysokie progi. Podejrzewam zatem, że w tym roku rozgrywki EFL Cup zakończą się już na 1/64 finału. Typuję 0:2.
W 1/64 finału Pucharu Anglii - Barnsley podejmie dziś Carlisle United, przedstawiciela League Two. Teoretycznie, grający o dwie klasy rozgrywkowe wyżej gospodarze, nie powinni mieć problemu z pokonaniem dzisiejszego rywala. Tym bardziej, że obie ekipy znajdują się w zupełnie innej dyspozycji. Barnsley utrzymuje świetną formę i po pewnym awansie do Championship nadal prezentuje się bardzo dobrze. Zwłaszcza gra przed własną publicznością jest mocną stroną tej drużyny (nie przegrali oficjalnego spotkania od początku grudnia 2018!). Początek nowego sezonu również wygląda obiecująco, pierwszy domowy mecz przyniósł bowiem kolejną wygraną - skromne 1:0, ale ze świeżo upieczonym spadkowiczem z angielskiej ekstraklasy - Fulham. Nie można tego samego powiedzieć o Carlisle. Z ostatnich 10 wyjazdów - tylko raz wychodzili zwycięsko i było to ponad pół roku temu. Trudno zatem przypuszczać, by dziś miało się to zmienić. Owszem, mecze pucharowe zawsze rządzą się swoimi prawami, dziś jednak uważam, że Barnsley powinno pewnie awansować do kolejnej rundy.
W poniedziałkowym meczu 19 już kolejki Allsvenskan, IFK podejmie przed własną publicznością Falkenbergs. Jest to zarazem czwarty mecz rundy rewanżowej tych rozgrywek - co za tym idzie - obie ekipy spotkały się całkiem niedawno w pierwszym meczu tego sezonu. Falkenbergs zremisował wówczas u siebie 1:1, jednak trzeba przyznać że był to niezwykle szczęśliwy remis, gdyż wyrównujący gol padł w 96 minucie! To na pewno musiało zaboleć gości z Göteborga, którzy dziś będą pałali chęcią rewanżu. A są ku temu przesłanki i to bardzo klarowne. Otóż Falkenbergs u siebie, a Falkenbergs na wyjeździe, to dwie różne drużyny. Domowy bilans tej ekipy to 3-4-3 i 8:11 w bramkach. Może nie ma szału, powiedziałbym, że typowy średniak, jednak w zestawieniu z bilansem wyjazdowych spotkań: 0-2-6 i bramkowym bilansem na poziomie 9-23 - to domowe statystyki wyglądają świetnie. Ostatnie dwa wyjazdowe wyniki to 2:6 z Hammarby oraz 0:4 z Örebro. Prózno szukać tu optymizmu.. IFK to już może nie ta sama drużyna co jeszcze kilka, czy kilkanaście lat temu, jednak na szwedzkie warunki, to wciąż znaczna siła. Aktualnie na 6 miejscu ligowej tabeli z 7 punktami (i jednym meczem mniej) straty do zajmującego 3 miejsce Malmo. IFK przed własną publicznością gra bardzo dobrze, bilans 5-3-1 oraz 12:3 budzą szacunek. Zwłaszcza mała ilość straconych goli robi wrażenie. W meczach przed własną publiką - IFK może się pochwalić najszczelniejszą obroną. Dodatkowo domowe potyczki z Falkenbergs są tym co miejscowi lubią najbardziej. Co prawda do wzajemnych pojedynków na poziomie ekstraklasy doszło w Göteborgu tylko trzykrotnie, jednak wszystkie z nich wygrywali miejscowi. Jestem przekonany, że dziś będzie podobnie, choć tym razem wydaje mi się, że goście unikną pogromu. Stawiam na skromne 2:0.
W dzisiejszym spotkaniu pomiędzy Rudarem i Olimpiją - goście powalczą o powrót na fotel lidera. Czy skutecznie? Wydaje mi się, że tak. Olimpija jest kolejną z drużyn, która w ubiegłym tygodniu pożegnała się z rozgrywkami europejskimi. Porażka w dwumeczu z debiutującym na europejskiej arenie tureckim Yeni chluby raczej nie przynosi.. Piłkarze jednak potrafili wziąć się w garść i wygraćkolejny mecz ligowy aplikując rywalowi 4 gole w bardzo ciekawym meczu. Aktualnie Klubljana zajmuje 2 miejsce w tabeli z 1 punktem straty do liderującego Aluminij. Z kolei Rudar 2 4 dotychczasowych spotkaniach uzbierał ledwie 3 punkty, wynikające z trzech remisów i jednej porażki. Jedynej porażki drużyna z Velenje zaznała dwa tygodnie temu z ekipą Triglav 2:3.. tą samą, którą tydzień temu Ljubljana rozbiła 4:2. Co prawda w ubiegły weekend Rudar zremisował 1:1 na boisku aktualnego lidera, myślę jednak, że był to jedynie pojedynczy incydent i ciężko będzie o powtórkę z starciu z dużo bardziej utytułowanym rywalem. Nie spodziewam się tu pogromu, jednak mimo wszystko stawiam na pewną wygraną gości.
W czwartej kolejce ligowej Slaven podejmie przed własną publicznością Hajduk a obie drużyny stoją w naprzeciwległych biegunach ligowej układanki. Slaven przegrał wszystkie trzy mecze, zaś Hajduk zaliczył komplet zwycięstw, nie tracąc nawet jednego gola. Kurs na wygraną Hajduka można jednak uznać za zasadny, bowiem do tej pory gospodarze dzisiejszego meczu mierzyli sięz drużynami z czołówki ulegając 0:2 Osijekowi, przegrywając u siebie 0:3 z Dinamem oraz na wyjeździe z Rijeką 1:3. Trzeba przyznać, że to dość pechowy terminarz spotkań , ale gorsze niż wyniki był styl, w jakim Belupo grał.. Ten niestety pozostawiał wiele do życzenia.. Hajduk po wstydliwym odpadnięciu z Ligi Europy - mocno wziął się do roboty. Odprawił z kwitkiem Istrę (2:0), Varazdin (3:0) i w ubiegły weekend także Lokomotiv (3:0). Świetna gra w ofensywie oraz znakomite trzymanie szyków obronnych sprawiły, że ekipa ze Splitu zdążyła zapewne zapomnieć o niepowodzeniu na arenie międzynarodowej i dziś stanie przed szansą zajęcia pozycji lidera. Myślę, że jej nie zmarnuje.
Pierwsze kolejki ligowe zawsze są trudne do typowania, zwłaszcza w takich ligach jak francuska. Tym bardziej zatem nie dziwi kurs na wygraną Lille - bądź co bądź wicemistrza kraju, jednak należy pamiętać, kim jest i jak gra ekipa Lille. Ubiegły sezon zakończyli na 2 miejscu za PSG, wyprzedzając takie marki jak Lyon, Marsylia czy St. Etienne. Do tego należy dodać niesamowitą skuteczność w meczach przed własną publicznością i łączny bilans 13-4-2. Ubiegły sezon Nantes zakończył w środku tabeli, z bezpieczną przewagą nad strefą spadkową, jednak od powrotu do Ligue 1 - mecze wyjazdowe nigdy nie były mocną stroną tej drużyny. Wystarczy powiedzieć, że na 19 rozegranych w delegacjach spotkań - wygrali raptem 4. Co więcej - jeśli chodzi o bezpośrednie pojedynki pomiędzy obiema drużynami - Lille wygrał już cztery kolejne mecze notując w nich bilans bramkowy 9-1. Myślę że powyższe statystyki każą upatrywać faworyta w gospodarzach, pomimo iż jak wspomniałem - dyspozycja drużyn na samym początku rozgrywek jest raczej niewiadomą. Ja mimo to, jestem skłonny podjąć ryzyko.
W meczu trzeciej kolejki 1 ligi - spadkowicz z Legnicy podejmie czerwoną latarnię z Głogowa. Trzeba przyznać uczciwie, że Miedź nie złapała jeszcze odpowiedniego rytmu na starcie rozgrywek. Zaskakujący remis z Odrą Opole na otwarcie sezonu był raczej uznany za sporą niespodziankę. W drugim meczu przyszła wyjazdowa wygrana z Sandecją, która zważywszy na słabą postawę drużyny z Nowego Sącza też nie jest wybitnym osiągnięciem. Niemniej Miedzi udało się zachować większość składu, którym operowała na boiskach Ekstraklasy, więc myślę że tylko kwestią czasu jest, kiedy wszystko zaskoczy i wróci na właściwe tory. Chrobry rozegrał w tym sezonie również dwa mecze. 0:5 z Olimpią oraz 0:1 z Termalicą chluby nie przynoszą, jednak gdy spojrzeć na tabelę - to obie porażki z drużynami zajmujące aktualnie 1 i 2 miejsce. Niemniej tym raczej nie ma co się sugerować, ponieważ po dwóch kolejkach liderzy tabel bywają.. różni i nie ma to przełożenia na ich realną siłę, o czym wczoraj przekonała wszystkich Olimpia ulegając u siebie (pozornie) słabej Chojniczance aż 3:5. W ubiegłym sezonie ekipa z Głogowa do samego końca walczyła o utrzymanie w lidze i podejrzewam, że w tym sezonie może być podobnie. Na razie jednak skupiamy się na kolejnym meczu, kolejnym trudnym rywalu, który dla Chrobrego będzie raczej poza zasięgiem. Typuję zatem wygraną Miedzi.