Spotkanie otwierające 8mą kolejkę grupy mistrzowskiej belgijskiej jupiler league. St. Liege obecnie zajmuje 4tą pozycję w grupie z 36 punktami. Traci jednak tylko 2 oczka do kolejnego zespołu i jeżeli uda się go wyprzedzić na koniec sezonu to Standard nie tylko miałby podium ale również bezpośredni awans do ligi europy więc jest o co walczyć. Niepokojem może napawać forma zespołu, bo przegrał 3 ostatnie mecze ale grali w tym czasie 2 wyjazdy i u siebie z Genk, które pewnie zmierza po mistrza. Kolejny rywal jest dużo łatwiejszy, a wręcz jest to najsłabsza drużyna w lidze. Tydzień temu pisałem, że Gent odpuściło sobie pewnie ligę przygotowując się do pucharu. Widocznie się pomyliłem i zespół jest po prostu w tragicznej formie, bo ostatecznie przegrał w finale pucharu z pierwszoligowcem, a w lidze zanotował 7 porażek i remis w ostatnich 8miu meczach. Standard bardzo dobrze wypada ostatnio w bezpośrednich starciach. Od 2018 roku wygrał 4 mecze przy jednym zwycięstwie Gent. Myślę, że ten mecz może jeszcze bardziej podbić bilans.
Mecz rozpoczynający 35tą kolejkę ekstraklasy. Sytuacja w grupie spadkowej zaczyna się klarować. Zagłębie po domowej porażce ze Śląskiem, ciągle ma 28 punktów na koncie, traci 8 punktów do bezpiecznej strefy na 3 kolejki przed końcem sezonu i już praktycznie spada z ligi. Dlatego uważam, że nastroje w Sosnowcu są minorowe, drużyna w ostatnich meczach będzie przybita i nic specjalnego w nich już nie zagra. Arka jeszcze 2 tygodnie temu była również w bardzo ciężkim położeniu, ale w ostatnich 3 meczach pokazała lepszą formę (2 zwycięstwa i remis) i poprawiła swoją sytuację. Niemniej z 36 punktami jest tuż nad strefą spadkową i ma tylko punkt przewagi nad kolejnym zespołem więc sytuacja nadal nie jest przyjemna. Mecz z Zagłębiem jest najłatwiejszym jaki jej został do końca sezonu i jeżeli w nim nie zdobędzie kompletu punktów to o utrzymanie będzie bardzo trudno. Myślę, że tak się jednak nie stanie i arkowcy pokonają rozbitych sosnowiczan.
Wtorkowy rewanż półfinału ligi mistrzów. Pierwszy mecz między tymi zespołami był nietypowy. Bardzo rzadko zdarza się by Barcelona dawał się zdominować (tym bardziej u siebie), a sama raczej nastawiała się na szybkie ataki. Taka sytuacja miała właśnie tydzień temu kiedy to stroną zdecydowanie przeważającą i stwarzającą więcej okazji, był Liverpool ale m.in. dzięki świetnej dyspozycji Ter Stegena nic nie strzelił, a Barca wykorzystała stałe fragmenty, kontry i w efekcie strzeliła 3 gole. Wynik 3:0 sprawia, że the reds muszą od początku otworzyć się i rzucić do ataku jeśli marzą o odrobieniu strat, a nie raz mieliśmy już takie przypadki (m.in. Barca sprzed roku z Romą 4:1 i 0:3 lub wcześniejsze, epickie jej starcie z PSG). Przede wszystkim jednak otworzenie się Liverpoolu gwarantuje nam wiele sytuacji bramkowych z obydwu stron co powinno zaowocować też w efekcie kilkoma golami strzelonymi przez obie drużyny. Myślę, że standardowa linia bramek powinna zostać spokojnie pokryta, a nie zdziwię się jeżeli zobaczymy w tym meczu o wiele więcej bramek.
Mecz kończący 35tą serię spotkań włoskiej serie A. Milan od nieco ponad miesiąca rozczarowuje swoją i przede wszystkim notuje słabe wyniki przez co sezon zaczyna mu się powoli wymykać. Od połowy marca zanotował tylko ligowe zwycięstwo z Lazio, a poza tym zanotował 4 porażki, 2 remisy i tydzień temu odpadł z pucharu Włoch. Obecnie z 56 punktami zajmuje 6tą pozycje w lidze. Tabela jest jednak bardzo ciasna i 8ma drużyna traci do nich tylko 2 punkty, ale z drugiej strony sami tracą tylko 2 oczka do 4tej lokaty, dającej grę w lidze mistrzów. Tak więc nie ma wątpliwości, że Milan będzie szukać przełamania, a okazja ku temu jest bardzo dobra, bo grają u siebie z ligowym średniakiem, który już o nic nie gra. W takiej sytuacji jest właśnie Bologna, która z 37 punktami plasuje się na 14tej pozycji i ma spokojne 8 punktów przewagi nad strefą spadkową. Co prawda ostatnio imponuje formą (10 punktów w ostatnich 4 meczach), ale grali w tym okresie z zespołami dolnej połówki tabeli. Myślę, że bardzo zdeterminowany i dysponujący bez wątpienia mocniejszą kadrą Milan, sięgnie w końcu po zwycięstwo.
Drugi z niedzielnych meczów 32ej kolejki ekstraklasy. Cracovia nie imponuje ostatnio formą i przegrała wszystkie z 3 meczów fazy finałowej, ale moim zdaniem i tak jest dosyć wyraźnym faworytem z walczącą (jeszcze) o mistrzostwo Lechią. Przede wszystkim sami gdańszczanie również nic nie grają od pewnego czasu, przegrali 3 z 4 ostatnich ligowych meczów i nie zmienia tego wymęczone zwycięstwo w finale pucharu. Do tego Lechiści grali w czwartek wspomniany finał pucharu polski w Warszawie i praktycznie 2 dni później muszą jechać na drugi koniec kraju. Musi się to mocno odbić na ich świeżości i przygotowaniu, a już w ostatnich meczach wyglądali fatalnie pod względem kondycyjnym. Kolejna kwestia to motywacja Cracovii. Nie dość, że „pasy” będą chciały jak najlepiej zaprezentować się przed własną publicznością, to dodatkowo tracą tylko 3 punkty do 4ej pozycji w tabeli (dającej grę w lidze europy) i na pewno będą chcieli o to powalczyć. Ostatecznie 3 tygodnie temu Cracovia podejmowała Lechię i wygrała pewnie 4:2, a gdańszczanie byli wtedy w o wiele lepszej dyspozycji. Widzę tu zwycięstwo pasów i koniec marzeń Lechii o mistrzostwie.
Pierwszy z niedzielnych meczów 32ej kolejki fortuna 1szej ligi. Wigry są w bardzo trudnej sytuacji na 3 kolejki przed końcem sezonu, bo z 31 punktami zajmują przedostatnią (17) pozycję w tabeli grożącą spadkiem do 2giej ligi. Na szczęście dla nich, tracą tylko 2 punkty do bezpiecznej strefy więc jeszcze wszystko w ich nogach. Jak to zespół z dolnych rejonów tabeli, nie imponują wynikami, ale potrafili ostatnio urwać punkty ŁKSowi i Podbeskidziu na wyjeździe więc potrafią dobrze pograć. Do tego jest to zespół swojego boiska, bo w Suwałkach zdobyli blisko 2/3 wszystkich punktów z sezonu. Stadion może być tutaj tym bardziej istotnym argumentem, bo Sandecja w ogóle nie radzi sobie na wyjazdach. Ostatni taki mecz wygrała w październiku, a od tego czasu zanotowała 3 porażki i 4 remisy. Sandecja na przestrzeni całego sezonu spisuje się oczywiście lepiej o czym świadczy jej 4ta pozycja, ale równocześnie nie mają już nic do ugrania (bez szans na awans) więc można się spodziewać, że w Suwałkach nie będą raczej „umierać” na boisku co powinno sprzyjać bardzo zdeterminowanym gospodarzom. Tak więc myślę, że Wigry mają tu spore szanse na komplet punktów.
Niedzielny mecz w ramach 32ej kolejki portugalskiej primeira liga. Tondela obecnie z 31 punktami znajduje się na 15ej pozycji w tabeli, tuż nad strefą spadkową. Jednak kolejny zespół zespół (Chaves) ma tyle samo punktów i co więcej znajduje się w dobrej formie więc sytuacja Tondeli nie wygląda idealnie. Dlatego zespół musi maksymalnie punktować i tutaj będzie miał wyjątkowo dobrą okazję. Po pierwsze ich rywal zajmuje 9tą pozycję i o nic już nie gra więc można liczyć, że nie podejdzie na 100% do meczu, a nawet jakby podszedł to i tak nie grzeszy ostatnio formą (4 kolejne mecze bez zwycięstwa) więc i tak byłby w zasięgu gospodarzy. Po drugie Tondela ponad 2/3 punktów zdobyła na swoim terenie. Zwłaszcza ostatnio dobrze u siebie wyglądają i w kwietniu wygrali 2 na 2 domowe mecze. Tak więc jeżeli mają w ostatnich kolejkach walczyć o utrzymanie to przewagę swojego terenu muszą wykorzystywać. Pierwszy bezpośredni mecz z tego sezonu Tondela wygrała na wyjeździe 1:2 i myślę, że przy obecnej sytuacji, całkiem możliwa jest powtórka takiego rozstrzygnięcia.
Sobotni hit 34ej kolejki ekstraklasy. Legia po mocno kontrowersyjnym zwycięstwie w Gdańsku, awansowała na pozycję lidera tabeli i ma 3 oczka przewagi nad Lechią. Pomijając jednak kontrowersje z tamtego meczu, należy zauważyć, że legioniści zagrali naprawdę świetną drugą połowę, całkowicie dominując gdańszczan, którzy byli do tamtej kolejki najlepszą, domową ekipą w lidze. Forma Legii nie jest jednak przypadkiem, bo po zwolnieniu Sa Pinto, w zawodników wstąpił „nowy duch” i od kwietnia zanotowali 5 zwycięstw przegrywając przy tym tylko w Poznaniu, który dla nich jest zawsze trudnym terenem. Piast jest rewelacją wiosny bez 2 zdań. Ma już praktycznie pewne podium na koniec sezonu, ale po cichu liczy też pewnie na coś więcej. Jest to jednak zespół wybitnie swojego terenu (obecnie najlepszy w lidze pod tym względem), a na wyjazdach wygląda dużo słabiej. Do tego ma bardzo krótką kadrę i w ostatnich meczach sezonu, zmęczenie powinno być coraz bardziej widoczne. Ostatecznie Piast po prostu nie potrafi grać z Legią. Od 2017 roku przegrał wszystkie z 5 bezpośrednich spotkań (wliczając pucharowe po karnych). Moim zdaniem legioniści pokażą gliwiczanom po raz kolejny miejsce w szeregu i zakończą ich marzenia o mistrzostwie.
Jedno z sobotnich spotkań przedostatniej serii spotkań w angielskiej ekstraklasie. Wolverhampton był ligowym beniaminkiem w tym sezonie i trzeba przyznać, że prezentuje się bardzo godnie. Obecnie zajmuje 7mą pozycję w lidze z 54 punktami, ma 3 oczka przewagi nad kolejną drużyną więc również duże szanse na zakończenie sezonu na tej pozycji. Jest to wbrew pozorom bardzo istotne, bo to pozycja tuż za ligową „wielką szóstką”, która de facto jest o półkę wyżej od reszty ligi. Forma wilków pozwala również optymistycznie patrzeć na końcówkę sezonu, bo wygrali ostatnie mecze, pokonując m.in. Arsenal 3:1. Dla Fulham sezon jest już skończony i jest to smutny koniec, bo z 26 punktami zajmują przedostatnią pozycję w tabeli i spadają do championship. Ostatnio co prawda zaliczyli 3 zwycięstwa z zespołami z dołu tabeli co może zwiastować lepszą formę ale to już i tak ich nie uratuje. Poza tym u siebie przez cały sezon nie wyglądali najgorzej, tragedia jest na wyjazdach. Są najgorszą wyjazdową drużyną w lidze i przez cały sezon przywieźli z nich tylko 5 punktów (na 18 meczów). Myślę, że najbliższy wyjazd do Wolverhampton nie poprawi tych statystyk.
Sobotnie spotkanie w ramach 32ej kolejki niemieckiej bundesligi. Wolfsburg w ubiegły weekend odniósł bardzo ważne, wyjazdowe zwycięstwo 1:4 nad Hoffenheim, z którym walczy o europejskie puchary. Dzięki tej przekonującej wygranej, Wilki z 49 punktami są na 8 pozycji w tabeli, tuż za strefą pucharową. Ważniejsze jest jednak, że do zespołów z przodu tracą tylko 1-2 oczka, a do gry w lidze mistrzów 5 punktów więc na 3 kolejki przed końcem, mogą jeszcze spokojnie te straty odrobić. O ich formę można być raczej spokojnym co pokazał wspomniany mecz z Hoffenheim. Sytuacja Nurnberg jest zgoła odmienna. Zespół ten zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli z 19 punktami. Do bezpiecznej strefy traci aż 11 punktów więc de facto jest już spadkowiczem (ciężko oczekiwać by wygrali ostatnie 3 mecze, a Schalke (ostatni bezpieczny zespół) wszystkie mecze do końca przegrało). Oczywiście w ostatniej kolejce urwali u siebie punkty Bayernowi remisując 1:1, co szczerze mówiąc jest dla mnie niewytłumaczalne, ale odbieram to w kategoriach cudu, które w piłce też się zdarzają. Jeżeli taki cud nie wydarzy się ponownie to Wolfsburg nie pozostawi złudzeń w tym meczu i moim zdaniem spokojnie wygra.