Jeden z sobotnich meczów 27ej kolejki hiszpańskiej laliga. Od bolesnej porażki z Realem (na początku lutego), Atletico zaczęło spisywać się wyśmienicie. Wygrało od tego czasu 4 kolejne mecze (w tym z Juventusem w lidze mistrzów) nie tracąc w nich nawet 1 gola (!), a strzelając 7. Dzięki takiej formie stołeczni z 53 punktami są wiceliderami tabeli, a i strata do Barcelony nie jest wielka. Trzeba tu jeszcze dodać, że Atletico jest najlepszą , domową drużyną w lidze. Wygrali 10 z 13 takich meczów, a punkty stracili tylko z Realem, Barceloną i na początku sezonu z Eibarem. Leganes należy do grona ligowych średniaków i obecnie z 33 punktami plasuje się na 11 pozycji w tabeli. Jest to zespół przyzwoicie grający u siebie, ale na wyjazdach od pewnego czasu w ogóle sobie nie radzi. W tym roku przegrali 4 z 5 takich meczów, a korzystny wynik osiągnęli tylko z przedostatnim w tabeli Vallecano. Myślę, że Atletico odniesie tutaj spokojne zwycięstwo 2-3 do zera.
Spotkanie otwierające piłkarską sobotę w polskiej ekstraklasie. Świetna seria 7 kolejnych, ligowych zwycięstw Cracovii została w końcu przerwana po epickim boju w Płocku, który ostatecznie zakończył się zwycięstwem Wisły 3:2. Jednak ta wpadka (o ile w ogóle można tę porażkę tak nazwać) nie zmienia fakty, że Cracovia jest prawdopodobnie najlepszym zespołem początku roku w ekstraklasie, a wcześniejsze zwycięstwa nad Legią, Jagiellonią i Piastem, czyli aktualnymi zespołami 2-4 w tabeli – najlepiej to pokazują. Zagłębie już kilkukrotnie skazywałem na spadek i zespół ten faktycznie jest ostatni w tabeli ze stratą 5ciu punktów do kolejnej drużyny, ale uczciwie trzeba przyznać, że w tym roku prezentuje się lepiej (o czym świadczą 2 wygrane, w tym efektowne 4:1 nad Koroną) i może jeszcze powalczyć o utrzymanie. Trzeba jednak zauważyć, że lepieje wyglądają głównie u siebie, a na wyjazdach ciągle przegrywają. Na pewno Zagłębie w tym meczu powalczy ale myślę, że jednak ostatecznie rewelacyjna Cracovia i tak zgarnie komplet oczek.
Spotkanie rozpoczynające 25tą kolejkę niemieckiej 2giej bundesligi. Union z 44 punktami znajduje się w gronie 4 zespołów walczących o 3 miejsca dające szanse awansu do ekstraklasy. W tym roku zespół prezentuje się bardzo solidnie i w dotychczasowych 6 meczach zaliczył 4 zwycięstwa, a przegrał tylko na wyjeździe z 4tym w tabeli St. Pauli. Tylko liderujące FC Koeln ma lepsze statystyki na początku roku. Warto jeszcze tutaj dodać, że w Union jest najlepszym, domowym zespołem w całym sezonie ligowym. Ingolstadt z 19 punktami zajmuje przedostatnią, 17 pozycję w tabeli i czeka go pewnie do końca trudna walka o utrzymanie. W tym roku mają niezły bilans 3 zwycięstw i 3 porażek, przy czym trzeba zaznaczyć, że zwycięstwa odnosili tylko z zespołami dolnej połówki tabeli. Pierwszy, bezpośredni mecz z tego sezonu zakończył się wyjazdowym zwycięstwem Unionu 1:2. Myślę, że podobne rozstrzygnięcie jest bardzo prawdopodobne, a koło proponowanego kursu nie można przejść obojętnie.
Jedno ze spotkań 1/8 finału ligi europy. Za proponowanym typem przemawiają 2 główne argumenty. Po pierwsze, sytuacja Villarreal w lidze hiszpańskiej. Drużyna prezentuje się bardzo słabo w kraju i toczy ciężki bój o utrzymanie. Już 3 dni po meczu z Zenitem, zagrają wyjazdowy mecz z Levante, a po tak dalekim wyjeździe i krótkim odpoczynku, zawodnicy na pewno będą wykończeni i z Levante wypadliby słabo. Moim zdaniem dla Villarreal priorytetem jest utrzymanie w lidze i wyjazd z Zenitem zwyczajnie odpuszczą licząc ewentualnie na dobry wynik w rewanżu. Po drugie, pogoda. Na czwartek prognoza dla Sankt Petersburga to poniżej -5 stopni z opadami śniegu i taka aura będzie zdecydowanie sprzyjać gospodarzom. Zenit całkiem pewnie lideruje rosyjskiej ekstraklasie i na pewno podejdzie do tego spotkania na 100%. W normalnych warunkach obydwa zespoły miałyby podobne szanse, ale w obliczu opisanej sytuacji Villarreal i prognozowanej pogody uważam, że gospodarze są całkiem wyraźnym faworytem.
Pierwsze starcie między tymi zespołami zakończył się wyjazdowym zwycięstwem Realu 1:2, chociaż mecz był bardzo wyrównany, a i można usłyszeć głosy, że to Ajax był drużyną lepszą. Od poprzedniego meczu Real rozegrał 4 mecze, w których poniósł aż 3 porażki i tylko 1 zwycięstwo. Ajax natomiast odniósł 3 wysokie zwycięstwa. Jednak nie zwracałbym wielkiej uwagi do tych wyników, bo ligi hiszpańską i holenderską dzieli bardzo dużo pod względem poziomu, a dodatkowo 2 z tych porażek Realu były z Barceloną, która gra świetnie w tym sezonie. Jest to już 1/8 finału ligi mistrzów i nie ma wątpliwości, że w tym momencie będzie to „mecz sezonu” dla obydwu ekip. Osobiście jestem przekonany, że Real jest drużyną wyraźnie mocniejszą od Ajaxu (co ciekawe wygrał wygrał wszystkie z 7miu bezpośrednich meczów w tej dekadzie). Nawet jeśli królewscy nie są obecnie w najwyższej formie to i tak pokażą, że nie przez przypadek zdominowali ligę mistrzów w ostatnich latach i spokojnie odprawią Ajax wygrywając po raz drugi.
Mecz kończący 24tą kolejkę niemieckiej 2giej bundesligi. Będący obecnym liderem ligowej tabeli Hamburger gra od pewnego czasu bardzo „sinusoidalnie”. Gdy wypracuje sobie kilkupunktową przewagę nad rywalami to notuje jakieś wpadki, a gdy peleton dogoni to i ponownie zaczyna wygrywać. Z drugą sytuacją wydaje się, że mamy do czynienia teraz, bo HSV zdobyło tylko punkt w ostatnich 2óch kolejkach i już zostali dogonieni przez FC Koeln. Teraz podejmą u siebie ligowego średniaka Furth i będą mieli dobrą okazję by wrócić na zwycięski szlak. Tym bardziej, że rywale znajdują się w dużo głębszym dołku. Od grudnia zanotowali tylko 1 zwycięstwo, 4 remisy i 5 porażek. Pierwszy, bezpośredni mecz między analizowanymi zespołami, zakończył się bezbramkowym remisem, chociaż jak wynika ze statystyk, grający na wyjeździe HSV był stroną wyraźnie dominującą (m.in. 70% posiadania piłki i 14 sytuacji bramkowych przy tylko 7miu gości). Myślę, że tym razem HSV będzie skuteczniejszy i sięgnie po zwycięstwo.
Jeden z niedzielnych meczów 26ej kolejki hiszpańskiej laliga. To co odwala w defensywie ostatnio Atletico, jest nie do ogarnięcia. W ostatnich 3 meczach nie stracili nawet bramki (w tym grając z Juventusem), a ogólne w lidze stracili tylko 17 bramek i pod tym względem dystansują resztę ligi (kolejna Valencia straciła ich 21). Bardzo wątpię by przeciętny pod względem strzelonych goli Sociedad, był w stanie coś im wepchnąć (a już na pewno nie więcej niż jednego). Z drugiej strony Atletico nie jest zespołem strzelającym bardzo dużo goli. Zwłaszcza na wyjazdach wyglądają pod tym względem nędznie, bo w ostatnich 10ciu takich meczach, tylko 2 razy udało im się strzelić więcej niż jedną bramkę, a we wszystkich 12nastu, ligowych wyjazdach strzelili łącznie 14 bramek, czyli średnio ~1 gol na mecz. Pierwszy, bezpośredni w tym sezonie mecz omawianych zespołów też zakończył się underowym wynikiem 2:0 dla Atletico. Moim zdaniem teraz zobaczymy niski remis lub skromne zwycięstwo gości „do zera”.
Jedno z niedzielnych spotkań 29ej kolejki angielskiej premier league. Sytuacja Fulham w lidze wygląda dramatycznie. Zespół z 17 punktami znajduje się na przed ostatniej pozycji w tabeli, do bezpiecznej strefy traci już 10 punktów i jego szanse na utrzymanie są już bardzo niewielki. Ich sytuacja spowodowana jest tragiczną formą, którą prezentują w ostatnich tygodniach. Drużyna przegrała wyraźnie (różnicą co najmniej 2 bramek) wszystkie z 4ch lutowych spotkań. Chelsea bije się o top 4, co jest bardzo ważne ale trudne do niebiescy obecnie są 6ci, ale do Arsenalu tracą tylko 3 punkty. The blues mieli bardzo pracowity luty z aż 7 meczami i wyglądali w nim różnie, ale ostatnia w dobrym stylu nad Tottenhamem wskazuje na obecnie dobrą dyspozycję, a dodatkowo na pewno mocno podniosła morale w klubie. Chelsea od kilku lat bardzo dobrze radzi z Fulham i od 2013 roku wygrała wszystkie z 4 bezpośrednich meczów (do tego różnicą co najmniej 2 goli). Obecnie niebiescy też są wyraźnym faworytem i myślę, że nie zawiodą.
Jedno z niedzielnych spotkań 27ej kolejki francuskiej ligue 1. Lille jest największym, pozytywnym zaskoczeniem sezonu we francji. Na ten moment z 51punktami ustępuje w tabeli tylko PSG i może spokojnie myśleć o wicemistrzostwie dającym bezpośrednie miejsce w fazie grupowej ligi mistrzów. Do formy zespołu też nie można się przyczepić. Co prawda zremisowali ostatnie mecze ligowe, ale grali z wymagającymi rywalami, ale za to wcześniej wygrali 5 kolejnych starć w lidze. Dijon jest przed ostatnią drużyną ligi i ciężko szukać argumentów na ich korzyść. Są bez formy i przegrali 4 kolejne spotkania w ligue 1. Do tego we wtorek grali pucharowy wyjazd z PSG więc będą podmęczeni i gorzej przygotowani (Lille odpadło z tych rozgrywek wcześniej więc teraz ma cały tydzień na przygotowania). Ostatecznie, przegrali 2 zeszłoroczne mecze z Lille. Myślę, że i w najbliższym meczu, grając na wyjeździe, nie będą mieli za wiele do powiedzenia i wrócą do domu bez zdobyczy punktowych.
Drugi z sobotnich meczów 24ej kolejki ekstraklasy. Świetnie grająca na początku w końcu zgubiła punkty przegrywając na wyjeździe z Cracovią co jednak nie powinno być wielkim zmartwieniem dla białostocczan, bo pasy są rewelacją ostatnich miesięcy, a tydzień wcześniej odprawili nawet Legię w Warszawie. Jaga gra dobrze, jest pewna i 3cie miejsce ze stratą tylko 3 punktów do Legii, jest na to najlepszym dowodem. Górnik znajduje się na 13 miejscu i jest zaliczany do grona zespołów, które będą walczyć o utrzymanie. Ich postawę w tym roku opisałbym „lepsze wyniki niż gra”, bo w 2019 roku wygrali 2 z 3 meczów, ale mnie osobiście w żadnym nie powalili. Dużym problemem zabrzan będzie grany w środę mecz pucharowy z Lechią (przegrany 1:2) przez co będą mieli dużo mniej czasu na przygotowaniu, a jeszcze muszę przejechać cały kraj na kolejny mecz. Myślę, że mocna Jaga spokojnie to wykorzysta i zgarnie komplet punktów w tym meczu, tak jak to zrobiła jesienią wygrywając w Zabrzu 1:3.