Mecz w ramach 24ej kolejki hiszpańskiej laliga. Podstawy pod proponowany typ widzę w 3 czynnikach. Po pierwsze, Atletico. Jest to mega underowa drużyna, która traci strasznie mało goli (zwłaszcza ze słabszymi rywalami, a do takich zalicza się Rayo). W całym sezonie, w ich meczach padło 50 goli co daje średnią tylko 2.2gola na mecz (jest to 2gi najgorszy wynik w lidze), a liczby te dodatkowo, mocno zawyżył ostatni mecz z Realem, w którym padły aż 4 bramki co jest strasznie rzadkim widokiem w meczach Atletico. Po drugie, historia meczów bezpośrednich. Od 2016 roku tylko 1 z 4 ich meczów przekroczył proponowaną linię. Łącznie padło w nich 7 goli, a Rayo strzeliło tylko 1 z nich. Po trzecie, odbudowa. Po stracie 3 goli w ostatniej kolejce z Realem, pewność Atletico w defensywie została zachwiana i na pewno w tym meczu skupią się właśnie na grze z tyłu by tę pewność odzyskać i to też nie będzie sprzyjać wysokiemu wynikowi. Przewiduję skromne zwycięstwo gości „do zera” lub niski remis.
Mecz otwierający piłkarską sobotę w 22ej kolejce ekstraklasy. Jagiellonia zimą dokonała sporych roszad kadrowych jej forma na początku roku była wielką niewiadomą. Wszystkie wątpliwości zostały jednak rozwiane w meczu z Miedzią, z którą białostocczanie wygrali pewnie 0:3 i to na terenie rywala, chociaż uczciwie trzeba dodać, że gospodarze przez blisko pół godziny grali w 10ciu po czerwonej kartce (ale do tego czasu było już 0:2). Dzięki tej wygranej Jaga umocniła się na 3ciej pozycji w tabeli i widać, że będzie walczyć o czołowe lokaty na koniec sezonu. Wisła też dokonała zimą zmian kadrowych (chociaż nie tak dużych jak Jaga) i na razie nie wygląda to najlepiej. Na inauguracje roku przegrała u siebie 0:1 z Legią co jak najbardziej można zrozumieć, ale w samym meczu wyglądali bardzo słabo, byli kompletnie niegroźni i tylko dzięki nieskuteczności stołecznych przegrali tak nisko. Tak więc kryzys Wisły z końca roku trwa (ostatnia wygrana w listopadzie, a od tego czasu remis i 6 porażek), poprawy nie widać, a zespół spadł już na przedostatnią pozycję w lidze. Jaga jest tu wyraźnym faworytem.
Jedno ze spotkań 1/16 finału ligi europy. Często można usłyszeć, że topowe zespoły odpuszczają sobie te rozgrywki z racji na jego niską rangę i faktycznie kiedyś tak było. Od kiedy jednak zwycięzca dostaje miejsce w lidze mistrzów, sytuacja ta mocno się zmieniła. Dla Arsenalu może być to jedyna droga do przyszłej edycji LM, bo w premier league czołówka jest bardzo mocna i o top 4 będzie bardzo ciężko. Poza tym Arsenal odpadł już z krajowych pucharów i tym rozgrywkami może uratować sezon. Dodatkowo kanonierzy nie muszą oszczędzać się w tym meczu, bo w kraju nie grają w ten weekend i będą mieli sporo wolnego. Ostatecznie w 2017 roku zespoły te grały w fazie grupowej ligi europy i Arsenal odniósł 2 łatwiutkie zwycięstwa. Na temat BATE nie ma co się rozpisywać, bo jest zespołem dużo słabszym i tylko od podejścia Arsenalu będzie zależał wynik tego spotkania, a jak wcześniej wykazałem, londyńczycy raczej tego meczu nie odpuszczą.
Mecz zamykający 21szą kolejkę niemieckiej 2giej bundesligi. Niedawno wydawało się, że będący w bardzo dobrej formie i pewnie liderujący tabeli Hamburger będzie już spokojnie zmierzał po awans, ale przytrafiły się 2 wpadki, ma 40 i już kolejne zespoły do niego dołączyły. Teraz jednak nadarza się bardzo dobra okazja do zgarnięcia kolejnych 3 oczek. Dresden jest ligowym średniakiem (25 punktów i 10 pozycja w tabeli), a co ważniejsze jest już od pewnego czasu bardzo pod formą. Przegrali 2 z tegorocznych meczów ligowych, a i patrząc dalej wygląda to słabo, bo od początku grudnia zanotowali tylko po 1 zwycięstwie, remisie i aż 4 porażki. Drużyny te nie mają ze sobą długiej historii spotkań. W ostatnich latach grały ze sobą tylko raz ibył to pierwszy ich mecz z tego sezonu, który HSV wygrał na wyjeździe 0:1. Grając przed własną publicznością i mając Dresden bez formy, powinni być w stanie zgarnąć kolejny raz komplet oczek na tym rywalu.
Jedno z niedzielnych spotkań w ramach 25tej kolejki belgijskiej jupiler league. Anderlecht w ostatnim czasie przeżywa swoje problemy, nie jest już ligowym dominatorem i obecnie z 37 punktami zajmuje dopiero 7mą pozycje w lidze. Jednak ciągle jest to mocna (jak na krajowy poziom) drużyna i w starciu ze średniakiem jakim jest Waregem (12 miejsce w tabeli z 26 punktami), jest faworytem i ma po swojej stronie mocne argumenty. Anderlecht jest typowo „domową” ekipą i pod tym względem jest 3cią ekipą w kraju. Jest to o tyle bardziej istotne, że Waregem gra bardzo słabo na wyjazdach i tutaj to oni są z kolei 3ci od końca w lidze. Do tego historia meczów tych drużyn jest bezlitosna. Anderlecht wygrał wszystkie z 7 takich meczów od 2017 roku i to bez względu na czyim terenie były one rozgrywane. Ostatecznie stołeczni walczą cały czas o miejsce w pucharach więc z motywacją też nie będą mieli problemów. Tak więc ogólnie widzę w Anderlechcie sporego faworyta i myślę, że będzie w stanie odnieść zwycięstwo.
Drugi z niedzielnych meczów ekstraklasy. Wisła końcówkę roku miała od końca listopada zanotowała 4 porażki z 2ma remisami przez co mając 20 punktów osunęła się na 13pozycję i jest tuż nad strefą spadkową. W przerwie dokonała sporych roszad kadrowych, sprowadziła 7 graczy, ale też 4 oddała (szczególnie bolesna może być strata Szymańskiego). W efekcie podczas sparingów wyglądała nieźle (3 wygrana i 3 remisy z przeciętnymi rywalami) i można spodziewać się przyzwoitej wiosny w jej wykonaniu. Legioniści w portugalii przygotowywali się do obrony mistrzostwa. Kadrowo nie dokonali żadnych istotnych zmian, sparingi z zespołami z niższych lig portugalski wygrali, kontuzje ich ominęły i co najważniejsze trener Sa Pinto jest bardzo zadowolony z przygotowań. Można więc wnioskować, że Legia będzie jeszcze mocniejsza niż pod koniec ubiegłego roku kiedy to już prezentowała się najlepiej w lidze. Wojskowi mają też na pewno w pamięci jesienne upokorzenie kiedy to przegrali u siebie z Wisłą 1:4 i będą teraz bardzo zdeterminowani by się zrewanżować. Mimo, że Wisła wiosną może prezentować się nieźle, to jednak nie widzę dla niej wielkiej szansy na korzystny wynik z dobrze przygotowaną Legią.
Pierwszy z niedzielnych meczów 26ej kolejki angielskiej ekstraklasy. Tottenham miał strasznie pracowite ostatnie tygodnie, w których musiał mierzyć się co 3 dni na 3 różnych frontach. Słabo wyszedł z tego zadania, bo odpadł z 2 pucharów ale za to będzie mógł teraz skupić się na najważniejszych rozgrywkach jakim są liga mistrzów i premier league. Pierwszy raz od dawna będzie mieć też cały tydzień by przygotować się do meczu, a dodatkowo kilku zawodników wróci po kontuzji więc optymistycznie wygląda przyszłość kogutów. Obecny Leicester nie wygląda na zespół, który mógłby im się przeciwstawić, zwłaszcza grając na wyjeździe. Lisy bardzo przeciętnie spisują się w tym sezonie, a szczególnie w ostatnich tygodniach są w bardzo słabej dyspozycji. Przegrali 4 z ostatnich 5 meczów dokładając do tego (nieoczekiwany) remis z Liverpoolem. W ubiegłym roku Tottenham wygrał 2krotnie z Leicester i myślę, że spokojnie może kolejne zwycięstwo już w niedzielę.
Ostatni z sobotnich meczów 21ej kolejki ekstraklasy. Lechia była najlepszą drużyną 1szej części sezonu i z 42 punktami zakończyła rok na pozycji lidera. Wszystko wskazuje na to, że ekipa Stokowca również wiosną będzie mocna. Zimą nie doszło w klubie do wielkich roszad kadrowych i w sparingach z niezłymi rywalami zanotowali 2 zwycięstwa i porażkę. Nie ma powodów by sądzić, że zespół zejdzie teraz poniżej swojego poziomu. Pogoń jesienią również prezentowała się dobrze o czym świadczy 5 lokata z 31 punktami na koniec roku. W okresie przygotowawczym przegrała jednak wszystkie z 4 meczów i o ile to tylko sparingi to jednak aż tak słabe wyniki muszą budzić niepokój i na pewno w samym zespole nastroje przed startem ligi nie są najlepsze. Pierwszy, bezpośredni mecz z tego sezonu zakończył się wyjazdowym zwycięstwem Lechii 2:3. Moim zdaniem gdańszczanie ponownie są faworytami i po zaproponowanym kursie warto spróbować pójść w ich stronę.
Jeden z sobotnich meczów angielskiej premier league. Huddersfield wydaje się być już niemal pewnym spadkowiczem po tym sezonie angielskiej ekstraklasy. Zespół zamyka tabelę z 11 punktami i traci już 13 punktów do bezpiecznej strefy. Co więcej ich gra nie daje najmniejszych podstaw do optymizmu, bo od grudnia zaliczyli 1 remis i aż 12 porażek! Jak dla mnie są już pogodzeni z losem i będą tylko robić za dostarczyciela punktów. Arsenal trzyma się czołówki, z 47 punktami jest na 6tej pozycji i walczy o top 4 dające grę w lidze mistrzów. Ich wyniki są dosyć proste do odczytania. Z czołowymi drużynami głównie punkty tracą, a z słabymi sobie spokojnie radzą i nie zaliczają wpadek. W tamtym roku Arsenal wygrał z Huddersfield 2krotnie (po 1:0) i myślę, że nie będzie miał problemów ze zrobieniem tego po raz kolejny, bo rywal wygląda na kompletnie rozbitego i czekającego już tylko na koniec sezonu. Moim zdaniem kanonierzy mogą spokojnie wygrać to różnicą 2-3 goli.
Pierwsze z sobotnich spotkań 21szej kolejki ekstraklasy. W Śląsku nie doszło zimą do większych roszad w składzie (praktycznie tylko miejsce Srnica zajął Mączyński) ale za to na początku roku doszło do zmiany trenera i został nim doświadczony czech Lavicka. Miał on ponad miesiąc na wszczepienie swojej wizji zespołu więc efekty powinny być widoczne już na starcie, bo zawodnicy byli zgrani. Większa jakość będzie faktycznie wymagana od Wrocławian, bo rok zakończyli dopiero na 14tej pozycji, a jest to zespół z potencjałem spokojnie na grupę mistrzowską. Z Zagłębiem jest dużo bardziej skomplikowana sytuacja. Jesienią byli czerwoną latarnią, skończyli rok na ostatniej pozycji i są głównym faworytem do spadku. W przerwie dokonali jednak rewolucji kadrowej sprowadzając 10 zawodników (w tym kilku całkiem ciekawych) i pozbywając się 9ciu. W tym szaleństwie może być metoda i zespół z czasem może faktycznie jeszcze odpali, ale na zgranie tego wszystkiego będzie potrzeba sporo czasu. Moim zdaniem Śląsk może na początku tę słabość wykorzystać i wygrać na starcie rundy.